Chyba od czasu występów w podziemiach warszawskiego kościoła na Żytniej nie graliśmy w miejscu tak naładowanym historią i symboliką. Okazję stworzyła nam Federacja Młodzieży Walczącej (dziś ani młodzież, ani walcząca, na szczęście, jak byli młodzi, to wywalczyli). Federacja obchodzi ćwierćwiecze powstania i dla uświetnienia swego jubileuszu zaprosiła grupę Bez Jacka, nas i Przemka Gintrowskiego.

Koncert był plenerowy, co wobec panującej tego roku aury było poważnym ryzykiem. Ale jakoś nie padało. Nawet wichry historii trochę przycichły.

Nasze wejście na scenę po grupie Bez Jacka miało też pewien symboliczny wymiar – Jacek Stefański zginął zamęczony przez SB za to, że grał na flecie w Gdańsku melodię Murów Jacka Kaczmarskiego, czyli L”estaca Lluisa Llacha. I od tej piosenki zaczęliśmy. Potem było jeszcze sporo Llacha, przetkanego w pewnym momencie blokiem „innym” (Dylan, Sefarad, Kryl, Nohavica), całość zakończyły trzy piosenki Brassensa (+plus jeszcze dwie na bis). Koncert był poważny, zwarty, nie wszystko słyszeliśmy na scenie, ale podobno publiczność była usatysfakcjonowana. Jak widzieliśmy ze sceny, sporo ludzi wtórowało nam przy piosenkach, czyli przygotowali się do lekcji…

Nastepny
Chorzowskie Centrum Kultury, Chorzów