Po koncercie podszedł do nas stary fan Marcin i powiedział, że ten repertuar moglibyśmy spokojnie nagrać na płytę pt. Życie. Bardzo mu się to ładnie ułożyło w spójną, trochę refleksyjną, trochę zabawną całość. Ale też okazja była szczególna. Koncert zadedykowaliśmy naszemu zmarłemu 10 marca Przyjacielowi, autorowi tej strony Jackowi Królakowi, wielkiemu artyście grafiki, który dla niej rzucił frapujące w Jego wykonaniu malarstwo. On też projektował okładkę Pornografa, wiele naszych scenografii w dawnych czasach… Graliśmy Jego pamięci, choć wielu naszych piosenek nie lubił. Ale zaczęliśmy od takich, które kochał. Głównie sefardyjskich. Pojawiły się też mądre piosenki Nohavicy i Kryla, rzadko wykonywana Ramona Dylana, Jarkowy List Mehmeda IV do Siczy Zaporoskiej i odpowiedź Kozaków, a także piosenka napisana przez Filipa Artysta, do której inspiracją była, jak twierdzi, jedna z jego ostatnich rozmów z Jackiem – na temat męki twórczej…
Były piosenki o odchodzeniu – ale całość zakończyło Llachowskie Życie. Żona i córka Jacka były na koncercie – i to też był ważny powód, by zagrać tak, a nie inaczej. I tak zakończyć. Jacku, dziękujemy za wszystko – ale nie za tak nagłe odejście…

Nastepny
Odszedł Jacek Królak