Szczecin to dla nas miasto szczególne – właśnie tam padły (dawno, dawno temu w odległej galaktyce…) pierwsze wspólne dźwięki gitary, pianina i głosu, czyli pradzieje Zespołu R zaczęły z wolna przeradzać się w jego dzieje.

Piękny, koncertowy fortepian, sala – dawna nawa kościelna. Długa, pełna pogłosu, trudna akustycznie. Jednak jakoś doszliśmy z powietrzem i ścianami do porozumienia.

Koncert? Podobnie jak ostatnio w Krakowie i Katowicach, dobry odzew z sali, były wspólne śpiewy, choć odległość między sceną a pierwszym rzędem znaczna. Graliśmy nasz typowy ostatnio misz-masz. List Mehmeda IV spotkał się z dużym entuzjazmem. A zwłaszcza Odpowiedź Kozaków. Trzykrotny bis jest rodzajem polisy na przyszłe powodzenie naszych dalszych planów nagraniowych. Będzie dobrze. Będzie dobrze? Będzie dobrze.

Nastepny
Rotunda, Kraków